znalezione w sieci;
W pierwszym kwartale 2015 roku Polska osiągnęła pierwszą w XXI wieku nadwyżkę w handlu zagranicznym. Ta przełomowa zmiana w polskiej gospodarce nie powinna przesłaniać faktu, że w gospodarce nie chodzi o maksymalizowanie PKB.
Od stycznia do marca polskie firmy sprzedały za granicę towary o wartości 42,45 mld euro, czyli 181,256 mld złotych. Wartość eksportu liczona w euro była o 5,2% wyższa niż przed rokiem – poinformował Główny Urząd Statystyczny. Równocześnie import wyrażony w euro zmalał o 1% rdr, do 40,4 mld euro, czyli 172,5 mld zł.
Saldo obrotów handlu zagranicznego wyniosło 2,05 mld euro i była topierwsza po 2000 roku kwartalna nadwyżka.
Według niektórych to „nowa rzeczywistość” w polskiej gospodarce i trwałe przejście do nadwyżek w handlu zagranicznym. Byłbym jednak ostrożny z tak daleko idącym wnioskiem, ponieważ wyniki za pierwszy kwartał zostały wsparte jednorazowymi czynnikami.
Po pierwsze, polskiemu bilansowi handlowemu sprzyjał spadek cen ropy naftowej, którą niemal w całości importujemy. Po drugie, „dodruk” euro przez EBC sztucznie – i zapewne przejściowo – podkręcił wyniki gospodarek strefy euro, co zwiększyło popyt na polskie produkty. Po trzecie, eksporterzy mieli możliwość skorzystać z bardzo słabego złotego i w grudniu zabezpieczyć wysokie przychody z eksportu nawet do końca roku. Te efekty pozwoliły zrekompensować spadek dostaw na rynki wschodnie, gdzie eksport spadł aż o 27,6% rdr.
Zagraniczna ekspansja polskich przedsiębiorstw (zwłaszcza na rynki krajów rozwijających się) jest niewątpliwie powodem do zadowolenia i dobrze świadczy o rodzimych przedsiębiorcach jak i o rosnącym znaczeniu Polski w globalnym łańcuchu dostaw globalnych korporacji. Nadwyżka eksportu nad importem ładnie wygląda też w statystykach, gdzie ogranicza deficyt płatniczy i podnosi PKB.
Tyle że we współczesnej ekonomii eksport i nadwyżka handlowa stały się fetyszem, co prowadzi do szkodliwych konsekwencji w postaci wojen walutowych i nieuczciwej konkurencji na globalnym rynku. Eksport sam w sobie nie jest celem gospodarki. Przecież nie po to pozbywamy się rzadkich dóbr, aby w zamian otrzymać bezwartościowy papier generujący inflację. Gotówka pozyskana w zamian za towary wysyłane za granicę użyteczna jest tylko jako zapłata za zagraniczne towary.
Krzysztof Kolany